Kilka dni temu przywitaliśmy jesień. A wraz z nią przyszły pierwsze starty weryfikujące, kto wylał najwięcej potu podczas letnich treningów. Maraton Warszawski i towarzyszący mu bieg na 5 km pokazały, że zawodnicy Kondycji nie próżnowali na treningach. Piękna pogoda sprzyjała osiąganiu dobrych wyników. I takie też osiągnęli nasi biegacze, a kilku z nich wybiegało fantastyczne życiówki.
Ale od początku. Startowali po maratończykach, ale przed nimi dobiegali na metę, startujący na 5 km. Pierwszy ma mecie, z zawodników Kondycji, zameldował się Krzysztof Wasiewicz z czasem 15:39. Pierwszą naszą zawodniczką była Beata Wójcik z czasem 22:53 oraz Agnieszka Jankowska z czasem 23:45.
Po trochę dłuższej chwili, na mecie pojawili się nasi zawodnicy biegnący w maratonie. Pierwszy pojawił się Darek Turlej z czasem 3:26:50, a tuż za nim, z czasem 3:36:44, nasza najszybsza zawodniczka Anna Karłowicz.
Wszystkim zawodnikom gratulujemy udanych występów i życiówek.
Gratulacje dla Darka i Ani!!!
Maraton byl swietnie zorganizowany, pogoda i humory dopisaly.
Ja w ostatniej chwili sie zdecydowalem na start, nie zaluje jednak. A czas, coz…, wiek i braki treningowe, ale radosc za to wielka!
Ależ jestem zadowolony.
Szczególne podziękowania dla Pawła, który pewnie z 2 min dla mnie wyszarpał dopingiem i pomocą różnoraką, nie zawsze legalną:)
Dziękuję Zbyszkowi za transport, a Robertowi, Zbyszkowi, Agnieszce i innym, których pewnie nie rozpoznałem z tego wysiłku – za doping w różnych miejscach trasy:)
Teraz tylko nie spoczać na laurach i 3h30 na wiosnę:)
Gratuluję wszystkim startującym, a w szczególności tym, którzy zdobyli nowe życiówki! Ale nam przed Poznaniem podnieśliście poprzeczkę 🙂
Na dodatek sam sie do tego dołożyłem 😉
Robert, gdyby nie Ty, człapałbym do mety od Ursynowa, a tak zdobyłem się nawet na ostry finisz 🙂 Jeszcze raz wielkie dzięki. Korzystając z okazji, wielkie dziękuję dla naszej Pani trener za mistrzowskie przygotowanie mnie do tego startu. 03:29:48 – o takim wyniku marzyłem.
Na tym polega siła drużyny, że możemy sie wspierać! 🙂 jeszcze raz wielkie gratki dla was wszystkich za świetne wyniki i @Kris w pełni popieram twoje słowa o pani Trener 🙂
Chciałem jeszczy tylko wspomnieć o naszej Koleżance Ewie Matuszewicz, my sie bawilismy/ścigaliśmy w Warszawie, a Ewa godnie reprezentowała Kondycje w Berlinie. Wykreciła niesamowitą zyciówkę 3:37!! 🙂
A trzy tygodnie temu biegła ultra 100 km po górach… Ma dziewczyna żelazne zdrowie!! Gratulacje! 🙂
Dziękujemy za wszystkie wyniki, Wasze nogi, Wasza praca. No teraz pozostaje Poznań. nie zapominajcie , że 16 listopada planujemy zakończenie zezonu na godz. 18 00
Gratulacje dla Ani Morawskiej za zwycięstwo w kat. no i za rekordowy progres.
Gratuluję wszystkim, po wczorajszym utwierdzam się w przekonaniu, że kibicowanie, szczególnie tak aktywne jak moje wczoraj jest fajniejsze niż przebiegnięcie maratonu, momentami adrenalina skakała mi bardziej niż biegnącym 😉
Aha i prostuję trochę informację Artura, mój doping był na wskroś legalny, może momentami ocierał się o wulgarność ale najważniejsze, że skuteczny.
http://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E a to dla tych co jadą do Poznania 😉
Gratulacje dla wszystkich, którzy biegli.
Podziękowania dla wszystkich, którzy kibicowali.
Szczególne podziękowania dla Pawła Kąckiego, który mnie ciągnął od 24 km.
Wyciągnął by mnie pewnie na lepszy wynik, gdym mu się tak nie opierał.
Ale wtedy nie zająłbym tak spektakularnego miejsca na liście wyników.
Serdeczne ukłony dla Państwa Trenerostwa.
Dokładam łyżkę dziegciu to tego dzbana miodu: dla mnie wczorajszy bieg był utwierdzeniem w przekonaniu które mam od pewnego czasu że maraton to najgorszy z dystansów i klepanie po asfalcie 42 kilometrów w równym tempie jest nudne jak flaki z olejem. Dziękuję kibicom za te chwile rozrywki które były tak ważne na trasie. Mój plan złamania 3:30 powiódł się prawie idealnie bo z dokładnością do 15 sekund (wbiegałem do tunelu na stadionie razem z balonikiem na 3:30). Nic więc nie świadczy o dramacie jaki przeżyłem na 33cim kilometrze. Otóż mój dwugłowy, który od dłuższego czas mnie pobolewa i jest obiektem rehabilitacji zaczął dawać o sobie znać od 5km. Osiągnąłem pewne status quo: ja nie przyspieszam on nie boli bardziej. Jednak od 27km zaczęliśmy wraz z biegnącym razem ze mną Tomkiem Pawlickim przyspieszać i się zaczęło! Przy tempie 4:40 poczułem narastający ból prawej nogi. Odpuściłem po 5km, przeszedłem na chwilę do marszu, zatrzymałem się, porozciągałem dwugłowego i włączyłem się z powrotem w tłum biegaczy. Na szczęście właśnie wtedy mijał mnie balonik na 3:30. Zagryzłem zęby i nie odpuściłem….Już tęsknię za biegami górskimi na dowolnym dystansie. A maraton uliczny? Pewnie pobiegnę jeszcze nie raz ale to nie jest moje bajka.
Jeżeli wszedłes w link Pawła to wiedz, że jestes zwyciezcą.
A kto mówi o klepaniu w równym tempie? Zrób tak jak ja, druga połówka 5 min szybciej niż pierwsza, a rozrzut tempa ( u mnie) od 5:30 do 4:45 😉
Arturku: ja już tak zrobiłem rok temu. Tym razem mój dwugłowy oprotestował ten pomysł skutecznie ale poza tym moc była…
Gratulacje dla wszystkich – widać efekty ciężkiej pracy . Wyniki piękne , humory szampańskie. Kondycja rośnie 🙂 !