Marta i Monika Jusińskie są bliźniaczkami. Trenują bieganie. Marta jest aktualną brązową medalistką Mistrzostw Polski Juniorek na dystansie 1500m, Monika w tym samym finale zajęła piątą lokatę.
Któregoś dnia ich starsza siostra zdradziła swojej nauczycielce wychowania fizycznego, że jej młodsze siostry są bardzo wysportowane, które na pewno spiszą się w szkolnych zawodach sportowych. Dobre wyniki sportowe w szkole podstawowej, a potem uczestnictwo w grupie biegowej w Gimnazjum nr 94 w Warszawie, sprawiły że dziewczyny na dobre polubiły biegać. I swoją przyszłość wiążą z bieganiem.
Historia światowego sportu zna pary bliźniąt rywalizujących ze sobą, a jednocześnie motywujących się do pracy. Na tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Londynie w triathlonie Alistair and Jonathan Brownlee z Wielkiej Brytanii zdobyli złoto i brąz w triathlonie. Znana jest także para belgijskich 400 metrowców, Kevina i Jonathana Borleé, którzy często stają na podium.
Marta urodziła się pięć minut wcześniej. Troszkę szybciej biega od Moniki. Razem chodzą na treningi i stają do rywalizacji na bieżni. „Musimy rywalizować między sobą, nie mamy wyjścia” mówi Monika ze śmiechem. Trenują 7 dni w tygodniu, a bieganie zajmuje cały ich świat. Jednym głosem, jak mantra powtarzają, „aby osiągnąć sukces, trzeba wytrwale i systematycznie pracować”. Jest to najlepsza droga do sukcesu. Motywuje ich myśl, żeby na kolejnych zawodach lepiej wypaść, a Marta podsumowuje to całkiem mądrze: „ważne jest by stawać się coraz lepszym, przełamywać własne granice i się doskonalić”. W ten oto naturalny sposób dziewczęta uosabiają dewizę igrzysk olimpijskich „Citius – Altius – Fortius” czyli „Szybciej – Wyżej – Silniej”. Wszakże to Pierre de Coubertin, inicjator nowożytnych igrzysk olimpijskich pisał: „Jego adeptom (sportu – przyp. moje) potrzeba wolności ponad miarę. To dlatego dano im tę dewizę citius – altius – fortius, (…) dewizę tych, którzy ośmielają się bić rekordy”. Chodzi tu przecież nie tylko o rekordy świata, ale własne które są miarą możliwości duchowych i fizycznych .
„Sport to nasze hobby. W tym roku mamy maturę. Zatem na nic innego nie mamy czasu” – mówi starsza Marta. Pójdziemy na wyższą uczelnię na kierunki pomocne w uprawianiu sportu dietetykę i fizjoterapię. A tymczasem w nowym roku rozpoczyna się sezon halowy i już 5 stycznia siostry startują w pierwszym mityngu, a 26 stycznia będą przekraczały własne granice podczas Halowych Mistrzostw Polski w Spale. Ich koronnym dystansem jest teraz 1500 metrów.
Historia tego dystansu na igrzyskach olimpijskich jest bardzo ciekawa. Ten średni dystans wywodzi się z biegu na jedną milę w pierwszej połowie XX wieku w krajach anglojęzycznych, a także z początkiem lekkiej atletyki na kontynencie europejskim, gdzie stadiony czasem miały bieżnie długości 500 metrów lub dłuższą. Stadion igrzysk olimpijskich w Londynie w 1908 roku White City Stadium miał bieżnię o długości 536 metrów, tak aby 3 okrążenia właśnie stanowiły milę. Kobiety po raz pierwszy wystartowały w Monachium w 1972 roku, chociaż dla mężczyzn ten dystans rozgrywany jest od samego początku igrzysk czyli od 1896 roku. Najlepszą Polką jest Lidia Chojecka, która na igrzyskach w Sydney w 2000 roku była piąta, a cztery lata później w Atenach, o miejsce dalej.
Marta i Monika to dwie energiczne dziewczyny, którym radość życia daje bieganie i trening. Na treningu zawsze coś się dzieje” mówi starsza z nich. Walka z czasem, przepychanka łokciami na bieżni, strategia biegu i jej rywalizacja, cały spektakl odbywa się w ponad cztery i pół minuty. Trenowanie tempa biegowego jest jak trenowanie tempa na instrumencie. To dlatego w starożytnej Grecji w Olimpii zawodnicy na długich dystansach biegali przy akompaniamencie harfy lub liry. Siła biegowa pozwala utrzymać tempo i nie wypaść z toru , a rozbieganie jest po prostu przyjemnością. Tylko kiedy w końcu będą zawody?
Zródło tekstu Akademia Talentów.