W niedzielę 24 listopada odbył się w krainie Pinokia Firenze Marathon, który ukończyło 9292 osoby, w tej liczbie i ja. Pogoda była fatalna już kilka dni przed maratonem – lało i wiało, a w niedzielę wyszło słońce i było po prostu pięknie, choć chłodno! Trasa bardzo urozmaicona – nie będę jej opisywać, żeby nie zanudzać, to po pierwsze, a po drugie nie byłoby niespodzianki, jeśli się tam ktoś wybierze.
W mojej kategorii wiekowej MF60 pobiegło 27 kobiet, ja uplasowałam się w połowie stawki z czasem gorszym od najlepszej o 44:04, a lepszym od najwolniejszej o 1:15:24.
Gratulacje!
Gratuluje startu w miescie Michala Aniola! A po maratonie pewnie zakupy na moscie zlotnikow 🙂
Za gratulacje dziękuję.
Przez Ponte Vecchio tylko przebiegłam i to zupełnie mi wystarczyło.
A po maratonie poszłam na krwisty befsztyk w zielonym pieprzu … mniam – oczywiście ze szklaneczką toskańskiego wina.
Ania gratuluję Ci wyniku i pięknych wrażeń z trasy 🙂
NOoooo i po wpisie widać, że przechodzisz na wegetarianizm