8 kwietnia 2018 w niedzielę punktualnie o 10:05 z Alexanderplatz ruszył Berlinhalfmarathon, w którym wystartowało ponad 30 tysięcy biegaczy. Pogoda zrobiła małe kuku i weekend, w przeciwieństwie do poprzednich dni, okazał się bardzo ciepły – było 21 st. w cieniu, odczuwalnie ok. 30 st.
Co oferuje Berlin? Niezwykle płaską trasę, dodatkowo optymalne i dokładne 21km 97,5m oznaczone pasami na drodze. W tym roku wygrał Erick Kiptanui z Kenii z czasem 58:42 (!!!!).
Do tego mamy niesamowity doping na trasie – zwłaszcza w ostatniej ćwiartce biegu (wydawało mi się że co pół kilometra był zespół muzyczny, ale przede wszystkim mieszkańcy dopingowali biegaczy).
No i znakomita organizacja i Erdinger na mecie. Bezalkoholowy, ale ponoć najlepszy dla biegaczy po biegu.
Kilka rad dla chętnych na uczestnictwo w następnych biegach Berlinhalfmarathon.
W tym roku pula skończyła się we wrześniu. Warto więc wcześniej planować i dokonać rezerwacji. Nie ma losowania, jak w przypadku maratonu.
Expo na dawnym lotnisku Tempelhof to też część atrakcji uczestnictwa w biegu.
Ważne – numery można odebrać wyłącznie osobiście. Wstęp do strefy biegacza maja osoby wyłącznie z opaską na ręku którą mamy zakładaną na Expo przed odbiorem numeru na podstawie dowodu i potwierdzeniu zgłoszenia.
Wyklucza to możliwość przekazania numeru komuś innemu (osoba bez opaski nie odbierze numeru, ale z numerem nie dostanie się na start).
Bardzo dużo policji w strefie startu/mety i na trasie ale to dobrze. Bezpieczeństwo ponad wszystko.