Wyjazd super, mialem swietne i piekne towarzystwo od wyjazdu z Warszawy az do powrotu. Wieczor w sobote spedzilismy na ognisku raczac sie podpiwkiem i bimbrem, piekac niezdrowa kielbase w ognisku i przypominajac sobie mlodziencze obozy i wyjazdy. A wszystko to w dzwiekach gitar, bebnow i spiewu. Dzis pogoda afrykanska, blekitne niebo bez ani jednej chmurki i 29C w cieniu! Dziewczyny jak lanie biegly, poddawaly sie zbawiennemu dzialaniu polewaczek strazackich na trasie, byly super dzielne, a miedzy 8 a 15 km podbieg za podbiegiem, ciezszy niz Vabec w Maratonie Visegradzkim ( kto byl to wie o czym mowie) . Na mete dotarly usmiechniete, a wiec rowniez zywe, opalone i jedyne co im dokuczalo to glod! Grochowka stanowila preludium do pozniejszych roslkow, nalesnikow, kurczaczkow czy ciast z rabarbarem. Mniam, mniam. W drodze powrotnej nasze uradowane buzie sie nie zamykaly. Dzieki Aga i Edyta, moje cudowne weekendowe towarzyszki!!! Dla dopelnienia formalnosci podam przyblizone czasy (nie znam dokladnych): Agnieszka 2h06′, Edyta 2h30′ i ja 2h11′. A kto nie byl niech zaluje 😉
Jacku!
To my dziękujemy za wspaniałą organizację wyjazdu, tansport i towarzystwo. Ja zwykle nie zawiodłeś!
Czasu oficjalnego nie znam, ale SMS mi mówi, że Brutto miała: 2:07:48 netto 2:06:40. Miejsce OPEN: 894.
Gratulacje dla dziewcząt i jednego chłopca, mam nadzieje, ze spełniliście swoje sportowe cele a przede wszystkim dobrze się bawiliście. A dla Jacka miesiąc bez co najmniej półmaratonu, bo o maratonie nie wspomnę to miesiąc stracony 😉
W czerwcu biegne jeszcze polowke w Turku a tydzien pozniej Maraton Gor Stolowych. Niestety bez towarzystwa uroczych kolezanek 🙁
Ale zabawa i impreza bedzie.
Wyjazd super, mialem swietne i piekne towarzystwo od wyjazdu z Warszawy az do powrotu. Wieczor w sobote spedzilismy na ognisku raczac sie podpiwkiem i bimbrem, piekac niezdrowa kielbase w ognisku i przypominajac sobie mlodziencze obozy i wyjazdy. A wszystko to w dzwiekach gitar, bebnow i spiewu. Dzis pogoda afrykanska, blekitne niebo bez ani jednej chmurki i 29C w cieniu! Dziewczyny jak lanie biegly, poddawaly sie zbawiennemu dzialaniu polewaczek strazackich na trasie, byly super dzielne, a miedzy 8 a 15 km podbieg za podbiegiem, ciezszy niz Vabec w Maratonie Visegradzkim ( kto byl to wie o czym mowie) . Na mete dotarly usmiechniete, a wiec rowniez zywe, opalone i jedyne co im dokuczalo to glod! Grochowka stanowila preludium do pozniejszych roslkow, nalesnikow, kurczaczkow czy ciast z rabarbarem. Mniam, mniam. W drodze powrotnej nasze uradowane buzie sie nie zamykaly. Dzieki Aga i Edyta, moje cudowne weekendowe towarzyszki!!! Dla dopelnienia formalnosci podam przyblizone czasy (nie znam dokladnych): Agnieszka 2h06′, Edyta 2h30′ i ja 2h11′. A kto nie byl niech zaluje 😉
Gratulacje !!!
Czasy juz zamieszczone i mzna zobaczyc pod linkiem https://www.kondycja.com.pl/biegi/?action=RacesListEx&p1=All&p2=189
Jacku!
To my dziękujemy za wspaniałą organizację wyjazdu, tansport i towarzystwo. Ja zwykle nie zawiodłeś!
Czasu oficjalnego nie znam, ale SMS mi mówi, że Brutto miała: 2:07:48 netto 2:06:40. Miejsce OPEN: 894.
Jacek po twojej relacji pozostaje tylko wam zazdrościć i żałować, że nas tam z wami nie było 🙂
Nie rozumiem dlaczego kombinujecie z czasami jak ja zanim przyjechaliscie zamieściłem wasze oficjalne wyniki.
Gratulacje dla dziewcząt i jednego chłopca, mam nadzieje, ze spełniliście swoje sportowe cele a przede wszystkim dobrze się bawiliście. A dla Jacka miesiąc bez co najmniej półmaratonu, bo o maratonie nie wspomnę to miesiąc stracony 😉
W czerwcu biegne jeszcze polowke w Turku a tydzien pozniej Maraton Gor Stolowych. Niestety bez towarzystwa uroczych kolezanek 🙁
Ale zabawa i impreza bedzie.
Jacek, masz zdrowie 🙂
Jacek ma zdrowie bo jedzie na zdrowych przekąskach Elovena. To właśnie po nich zrobiłes życiówke na ,,Piaseczyńskiej Piatce”
Dzięki za info, bo właśnie tak się zastanawiałem co sprawiło, że tak dobrze pobiegłem 😉