Po Hajnówce i Goerlitz po raz trzeci w tym roku udało mi się poprawić życiówkę w półmaratonie! Zdarzyło się to w sobotę (22 września) w Szwajcarii, w biegu dookoła jeziora Greifensee niedaleko Zurichu. Ponieważ byłem członkiem ekipy biegowej firmy Festo, w której pracuję, tym razem zamieniłem żółtą koszulkę „Kondycji” na niebiesko-szarą „Festo sports”.
Bieg odbył się przy dobrej do biegania pogodzie, w temperaturze kilkunastu stopni i zachmurzonym niebie. Niestety, tuż przed biegiem (i tuż po biegu też…) dość mocno padało, więc na odcinkach bez asfaltu było trochę błota. Trasa nie była płaska – szczególnie pamiętny jest dwukilometrowy podbieg na 19/20-tym kilometrze. Bieg był świetnie zorganizowany, np. punktów z wodą było tyle, że każdy mógł się spokojnie napić bez przeciskania się między innymi uczestnikami biegu. Z powodu deszczowej pogody nie było na trasie tylu kibiców, co zwykle (brałem udział w tym biegu już trzeci raz), ale wystarczająco dużo, aby zrobić tradycyjnie dobrą atmosferę.
Od drugiego kilometra biegłem ramię w ramię z kolegą ze Szwecji, gdyż mieliśmy ten sam cel czasowy. Ostatecznie dobiegłem do mety z czasem 1:49:44, co oznaczało poprawę życiówki o 70 sekund, na 2993 miejscu (na 5398 zawodników, którzy ukończyli bieg – w tym biegu nie ma kategorii „open”, tylko oddzielne kategorie dla kobiet i mężczyzn). Jestem z tego wyniku bardzo zadowolony i z optymizmem patrzę w najbliższą przyszłość, tzn. maraton w Budapeszcie za 2 tygodnie.
pozdrawiam,
Mario
Gratulacje Mario! 🙂
Fajnie, że masz cały czas progres, daje to niezłą motywację do dalszego trenowania 🙂
Mariusz gratulacje! Twoja strategia nie poprawiania wyniku o więcej niż 1-2 minuty przynosi rezultaty: 3 życiówka w tym samym roku! A ja nabiegałem ile mogłem w 2011 i w 2012 nic 🙁 Może w najbliższą niedzielę w MW się uda? Oby nie za wiele, bo potem znowu nici na dłuższy okres….
Dzięki, chłopaki! 🙂 Jest dokładnie tak, jak obaj napisaliście. Nie chcę Was namawiać do mojej strategii, ale życiówek Wam jak najbardziej życzę! W niedzielę na pewno będę stał przy trasie MW z moim przyrządem do kibicowania 😉
mariusz, wielkie gratulacje. Teraz czekamy na Twoja nowa zyciowke w maratonie, a Budapeszt wydaje sie bardzo dobrym miejscem do tego.